Góry Skaliste & Calgary Stampede
(grupa 1)
Przed nami niezwykła ekspedycja do Kanady! Spędzimy osiem dni konno w południowej części prowincji Alberta przemierzając rubieże Przednich Pasm Kontynentalnych Gór Skalistych. Region jest niemal całkowicie bezludny i dziki, a stare szlaki konne pamiętają dawne czasy Pierwszych Narodów – rdzennej ludności dzisiejszej Kanady. Ruszymy na szlaki wzdłuż Red Deer River, pojedziemy z wozami konnymi do niesamowitego obozu na odludziu i odwiedzimy najpiękniejsze miejsca hrabstwa Clearwater. W ramach wyprawy dwa dni spędzimy też na Calgary Stampede, jednym z największych i najbardziej spektakularnych wydarzeń konnych na świecie, którego korzenie sięgają końca XIX wieku. „The Greatest Outdoor Show on Earth”, jak jest powszechnie nazywany, stanowi nieodzowną część tożsamości Calgary, prowincji Alberta i Kanady, a także bardzo ważny element światowej kultury konnej i jeździeckiej, oczywiście westernowej i kowbojskiej.
-
Ilość dni12 dniDni w siodle8 dni
-
Wielkość grupy11Dostępnych
-
Standarddziki zachód Kanady (ranczo, górskie obozy, ale i hotele)Bagażbez limitu kgWyżywieniekuchnia... kanadyjska :) dostępna opcja wegetariańska
-
Umiejętnościstęp, kłus, swobodny galop, wcześniejsze doświadczenie rajdowe
Wyruszamy na niesamowitą wyprawę do zachodniej Kanady, by na osiem dni zagłębić się w dzikie, odludne i przepiękne ostępy prowincji Alberta, a kolejne dwa dni spędzić na przeogromnej i szalenie ciekawej, a w Polsce niemal nieznanej imprezie – Calgary Stampede.
Nasz rajd konny toczy się w południowo-zachodniej części prowincji Alberta, w hrabstwie Clearwater, gdzie kończy się droga, cywilizacja i ludzkie osady. Clearwater, porównywalne powierzchnią do województwa pomorskiego, zamieszkuje niecałe 12 000 osób. W trakcie ośmiu dni w siodle spotkamy zdecydowanie więcej zwierząt niż ludzi.
Pierwsze dni spędzimy wyruszając konno z klimatycznego, prywatnego rancza położonego w dolinie rzeki Red Deer, pomiędzy Warden Rock, Eagle Lake Range i Ya Ha Tinda Hills, na wschód od Parku Narodowego Banff. Tam przemierzymy szlaki biegnące przez i wokół terenów Ya Ha Tinda – jedynego państwowego rancza w Kanadzie.
Tereny są przepiękne i zróżnicowane: płaskie, pagórkowate i górzyste, przecięte nurtami rzek i strumieni, które niejednokrotnie przekroczymy konno. Otoczona mniejszymi i większymi szczytami równina ciągnie się po horyzont, a śladów ludzkiej obecności – jak okiem sięgnąć – niemal nie widać.
Na kolejne dni przeniesiemy się nieco na północ by dołączyć do wozów konnych zaprzyjaźnionej ekipy z Clearwater Basin. Podążając za nimi dotrzemy do niezwykłego obozowiska w dziczy. Gospodarze tego zjawiskowego miejsca otwierają swoją bazę w okolicach maja – często jeszcze w śniegu – przywożąc wszystko konnymi wozami. Obóz zwijają jesienią, w okolicach Święta Dziękczynienia, również wywożąc cały sprzęt wozami. Miejsce jest przepiękne i szalenie ciekawe, a nasi gospodarze – koniarze z krwi i kości – uwielbiają gościć innych jeźdźców.
Jeżeli pogoda nie stanie nam wyraźnie na przeszkodzie, z Clearwater Basin wyruszymy na wyprawę nad Lost Guide Lake – nieprawdopodobnie piękne i malownicze górskie jezioro. W tej części towarzyszyć nam będą konie juczne, które przeniosą całe wyposażenie obozowe. Po dotarciu nad jezioro rozbijemy obóz i zostaniemy na jedną noc pod namiotami w tym niesamowitym miejscu. Kolejnego dnia zwiniemy obóz, spakujemy wszystko na konie i wrócimy do bazy u podnóża.
Goszcząc u profesjonalistów i mając na podorędziu zarówno wozy, jak i konie pociągowe, skorzystamy z okazji, aby wziąć lekcję powożenia! Nasi gospodarze nauczą nas podstaw zaprzęgania, kierowania i manewrowania wozami w warunkach braku dróg i niełatwego terenu.
Późnym popołudniem dziewiątego dnia wsiądziemy do samochodów i pojedziemy do Calgary. Tam spotkamy się z drugą grupą Lisowczyków, która właśnie dotrze do Kanady! Wspólnie udamy się na kolację i zostaniemy na noc w hotelu. Przed nami mnóstwo przeżyć oraz atrakcji w dużym i wesołym składzie. 🙂
Z dzikich ostępów Alberty ruszamy na Calgary Stampede – kanadyjskie święto rodeo i kultury Dzikiego Zachodu, którego nie można przegapić, będąc w tym czasie w Albercie! Niemal nieznana w Polsce impreza jest ogromnym wydarzeniem łączącym festiwal, targi, zawody, pokazy, koncerty i wydarzenia towarzyszące. Jej historia sięga końca XIX wieku, a na dobre wpisała się w krajobraz Calgary i Kanady ponad sto lat temu. Organizatorzy dumnie twierdzą, że jest to „największe widowisko plenerowe na świecie” – i nie ma w tym krzty przesady. W wydarzeniu bierze udział około 7 500 zwierząt, a przez dziesięć dni przez ogromny teren Stampede Grounds przewija się niemal 1,5 miliona odwiedzających. Rozmach, skala i mnogość atrakcji sprawiają, że tego festiwalu po prostu nie da się opisać – to trzeba zobaczyć i przeżyć.
Pierwszy dzień Calgary Stampede zaczniemy od parady otwierającej to potężne wydarzenie – nie jako widzowie, lecz jako jego czynni uczestnicy!* Część grupy weźmie udział konno, a pozostali – pieszo, asystując jeźdźcom. W paradzie uczestniczą przedstawiciele rozmaitych grup, wspólnot i organizacji z Calgary i Alberty, a w 2026 roku wśród nich znajdziemy się również i my! Musimy się do tego dobrze przygotować. 🙂
(*Ze względów organizacyjnych i bezpieczeństwa uczestników musimy zgłosić naszą grupę do Komitetu Organizacyjnego najpóźniej w grudniu 2025 r.)
Po paradzie przeniesiemy się z centrum Calgary na Stampede Grounds, gdzie spędzimy cały dzień, wsiąkając w atmosferę tego niezwykłego wydarzenia. Ruszymy zwiedzać, oglądać pokazy, odwiedzać hale i areny. Wieczorem udamy się na GMC Stadium, gdzie obejrzymy wyścigi chuckwagons, a następnie Grandstand Show – spektakularny koncert i widowisko kończące się po zmroku.
Gwoździem programu drugiego dnia na Calgary Stampede będzie rodeo i kowbojskie zawody! Rodeo na Calgary Stampede jest jednym z największych na świecie, a wszyscy zawodnicy to profesjonaliści najwyższej klasy. Wbrew powszechnym opiniom, w rodeo nie biorą udziału przypadkowe zwierzęta: konie, byki i bydło są doskonale wyszkolone. Stampede Ranch jest domem dla około 500 koni, z których ok. 200 bierze aktywny udział w zawodach. Kanadyjczycy chwalą się, że ich konie, hodowane i szkolone do tego celu od 70 lat, „wierzgają najlepiej na świecie”.
Z Kanady zabierzecie ze sobą mnóstwo wrażeń, doświadczeń i… nauki. To jeden z tych wyjazdów, które rozszerzają horyzonty, zmieniają spojrzenie na świat i zostają w pamięci na zawsze.
Wyprawa do Kanady przeznaczona jest dla osób swobodnie jeżdżących konno, radzących sobie w zróżnicowanych warunkach terenowych, w tym górskich, umiejących forsować przeszkody terenowe, potrafiących sprawnie jeździć indywidualnie i w grupie.
Limit wagi jeźdźców na tej wyprawie wynosi 100 kg.
- 5 noclegów w domkach na ranczo
- 2 noclegi w dużych namiotach obozowych
- 1 nocleg obozowy pod namiotami nad górskim jeziorem
- 3 noclegi w hotelu w Calgary
- Namiot, karimata, śpiwór i wyposażenie obozowe
- Rafting na Red Deer River
- Dwa dni na Calgary Stampede
- Udział w paradzie otwierającej Calgary Stampede
- Bilety na Calgary Stampede: wstępu, na Grandstand Show oraz na Rodeo
- Wizyta w największym na świecie sklepie jeździeckim
- Prawie pełne wyżywienie 🙂 – z wyjątkiem 4 posiłków podczas Calgary Stampede
- Transfer z i na lotnisko w Calgary i wszystkie przejazdy samochodami w ramach rajdu
- Opieka lokalnych przewodników
- Opieka polskiego pilota
- Koń z pełnym rzędem jeździeckim (western)
- Konie juczne podczas wyprawy nad górskie jezioro
- Ubezpieczenie turystyczne uwzględniające sporty wysokiego ryzyka
- Bilet lotniczy do i z Kanady
- eTA – Electronic Travel Authorization, wymagane do Kanady, koszt: 7 CAD, pomożemy 🙂
- Cztery posiłki (dwa obiady i dwie kolacje) podczas Calgary Stampede
- Bilety komunikacji miejskiej w Calgary
- Pamiątki, wydatki własne i zakupy na miejscu
- Dzień 1 Witamy w Kanadzie!
- Dzień 2 Ranczo na końcu świata
- Dzień 3 Owcze Klify i Skała Strażnika
- Dzień 4 Wolf Creek Falls
- Dzień 5 Wozy i obóz
- Dzień 6 Jezioro zagubionego przewodnika
- Dzień 7 Clearwater Basin i nauka powożenia
- Dzień 8 Ukryty wodospad i powrót na ranczo
- Dzień 9 Rafting i powrót do Calgary
- Dzień 10 Calgary Stampede: parada i Grandstand Show
- Dzień 11 Calgary Stampede: Rodeo
- Dzień 12 Pożegnanie z Kanadą
Noclegi
Noclegi podczas wyprawy do Kanady są bardzo zróżnicowane.
Pięć nocy spędzimy na ranczo, w dwuosobowych domkach (oświetlanych… lampami naftowymi). Na terenie ranczo są współdzielone toalety i prysznic. Samo gospodarstwo, podobnie jak wszystko w okolicy, jest „off grid” – nie ma ma tam zasilania sieciowego, prąd pochodzi z generatorów. Na miejscu jest sauna, z której możemy korzystać.
W trakcie czterech dni i trzech nocy poza ranczo dwie z tych nocy spędzimy w niezwykłym, sporym obozowisku prowadzonym przez przesympatyczną rodzinę. Noce spędzimy w dwóch, dużych, wieloosobowych namiotach obozowych, na łóżkach polowych i pod śpiworami (zapewniamy je na miejscu). Na terenie obozu są schludne wychodki oraz namiot prysznicowy z ciepłą wodą. Jeżeli pogoda dopisze, to na jedną noc wyjdziemy nad przepiękne, górskie jezioro, gdzie rozbijemy obóz i zostaniemy w 2-/3-osobowych, sporych namiotach (zapewniamy namioty, karimaty, śpiwory i wyposażenie obozowe). Jeżeli obozowanie nad jeziorem nie będzie miało sensu z uwagi na pogodę trzecią noc również spędzimy w dużym obozowisku.
W trakcie całej, ośmiodniowej wyprawy konnej przebywamy na obszarze, na którym nie ma nadajników – telefony komórkowe i internet z sieci nie działają. Na ranczo jest internet ze Starlinka, natomiast poza ranczo telefon spełnia funkcję jedynie aparatu fotograficznego.
Trzy noce w Calgary spędzimy w hotelach położonych poza centrum. Poruszać będziemy się komunikacją miejską, dobrze zorganizowaną, choć podczas Stampede dość tłoczną.
Wyżywienie
Zapewniamy pełne wyżywienie za wyjątkiem 4 posiłków. Dwa obiady i dwie kolacje zjemy na terenie Calgary Stampede.
W drodze na ranczo na obiad zatrzymamy się w przydrożnej knajpce, a kolację zjemy już na miejscu. Podczas trzech dni na ranczo śniadania i kolacje jemy w knajpce na ranczo, a lunche zabieramy ze sobą w postaci prowiantu. Piątego dnia śniadanie zjemy na ranczo, lunch w drodze, a kolację w obozowisku Clearwater Basin. Jeżeli kolejnego dnia wyruszymy nad górskie jezioro, to śniadanie zjemy w bazie, a lunch i kolację w obozie na szczycie. Jeżeli pogoda nie dopisze i pojedziemy w innym kierunku tego dnia, to śniadanie i kolację zjemy w bazie, a lunch zabierzemy ze sobą. Siódmego dnia, jeżeli wracać będziemy z obozu w górach, śniadanie zjemy terenowo, a obiad i kolację w bazie obozowej na dole. Następnego dnia śniadanie zjemy w bazie, lunch zabierzemy jako prowiant, a na kolację dotrzemy na ranczo. Dziewiątego dnia śniadanie i obiad zjemy na ranczo, a kolację w restauracji w Calgary. Dnia dziesiątego i jedenastego, podczas Calgary Stampede, śniadania jemy w hotelu, a dwa obiady i kolacje na terenie imprezy. W dniu wylotu śniadanie zjemy w hotelu o ile pozwoli na to pora wylotu.
W trakcie całej części konnej będziemy jeść na ranczo oraz w obozowiskach. Znakomitą większość posiłków przygotują dla nasi gospodarze, ale czasami możemy spróbować włączyć się do przygotowania niektórych posiłków. Na ranczo mamy też możliwość spróbowania steków z dziczyzny, której w okolicy nie brakuje.
Podczas Calgary Stampede śniadania jemy w hotelu, natomiast dwa obiady i dwie kolacje zjemy na terenie Stampede Grounds. Wydarzenie jest przepotężne, na jego obszarze znajduje się bezlik stoisk i budek gastronomicznych, co uniemożliwia zorganizowany posiłek. 🙂 W trakcie dwóch dni spędzonych na imprezie posiłki obiadowe zjemy na jej terenie, w zależności od preferencji, stanu najedzenia i ogólnego planu zwiedzania.
Sama „kuchnia kanadyjska” łączy wpływy kulinarne ludów rdzennych, kuchni francuskiej oraz brytyjskiej. W Albercie żywność jest dużo bardziej „amerykańska”. Mnóstwo potraw jest albo smażonych i słonych, albo smażonych i słodkich. Natomiast kuchnia tej części Kanady jest dość tucząca i – wedle naszych standardów – umiarkowanie zdrowa. Powszechnie je się smażone i pieczone mięso, steki, burgery, frytki w różnych postaciach oraz naleśniki, oczywiście z syropem klonowym.




Sprzęt jeździecki
W Kanadzie jeździmy w stylu western, w dobrych i wygodnych siodłach amerykańskich i kanadyjskich. Ogłowia są również typowo westernowe, używamy wędzideł.
Na miejscu dostępne niewielkie sakwy na wodę i podręczne przedmioty. Płaszcze, kurtki i odzież troczy się łatwo, siodła westowe są do tego przystosowane. Cenne czy drobne rzeczy rekomendujemy przechowywać w zamykanych kieszeniach, zapinanych sakwach lub „nerkach” aby ich nie zgubić w przepastnym terenie lub podczas przejazdów przez rzeki i strumienie.
Co należy zabrać?
Wyprawa do Kanady jest dość długa, a jej charakter jest częściowo obozowy. Nasze bagaże będą transportowane pomiędzy poszczególnymi miejscami. Na 4 dni i 3 noce zostawimy nasze walizki na ranczo i przepakujemy się do mniejszych, bardziej poręcznych i łatwiejszych w transporcie bagaży. Poszczególne dni konne jedziemy „na lekko”, zabierając ze sobą tylko to, co będzie nam potrzebne danego dnia.
Szczegółową listę, wraz z komentarzem, poradami i podpowiedziami, wszystkim jeźdźcom roześlemy na miesiąc przed wyprawą.
- paszport
- gotówka: CAD lub USD albo EUR
- sprzęt elektroniczny, np. aparat fotograficzny, powerbank
- mniejsza torba – do przepakowania się na 4 dni i 3 noce z walizki (60 litrów wystarczy).
- latarka, najlepiej czołówka
- krem przeciwsłoneczny
- okulary przeciwsłoneczne z filtrem
- kask
- buty trekkingowe, polecamy te w miarę wodoodporne, na miejscu można też kupić kowbojki 🙂
- odzież przystosowaną do zmiennych warunków, od bardzo ciepłych po chłodne
- nakrycie głowy chroniące od słońca (kowbojski kapelusz można kupić na miejscu 🙂 )
- płaszcz przeciwdeszczowy
- strój kąpielowy
- manierka lub butelka na wodę wielokrotnego użytku
- ręcznik turystyczny
- powerbank (a najlepiej dwa)
Zdjęcia
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Arkadiusz Kuźniewski
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
-
fot. Karolina Goździkowska / Lisowczycy
-
fot. Paweł Jasiński / Lisowczycy
| Termin | Status rajdu | Cena | Miejsca | |
|---|---|---|---|---|
24 czerwca 2026 - 5 lipca 2026
|
Zaciąg, anglojęzyczni przewodnicy, polski pilot (Karolina) |
3750 € |
2 |